Nowości
Aktualne nowinki o zespole
“Rozpoczynają się mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Życzymy naszej reprezentacji by zawędrowała w rywalizacji z najlepszymi drużynami Europy jak najdalej.”
…napisały na swojej stronie Czerwone Gitary i przypomniały swoją piłkarską piosenkę – “Polska to my” – której premiera odbyła się w 2006 roku, czyli równo 10 lat temu. Dziś, gdy przeżywamy piłkarskie emocje związane z trwającym właśnie Euro 2016, warto przypomnieć sobie historię tego utworu.
Podczas jednej z podróży na koncert lider zespołu, Jerzy Skrzypczyk, zaproponował muzykom napisanie piosenki na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w Niemczech. Warunkiem było, by refren rozpoczynał się od wymyślonych przez niego w nocy słów: “Polska, Polska, Polska to my”. Już dwie godziny później zareagował Marek Kisieliński, krzycząc “Chłopaki, mam!”, a po kilku dniach nagrana została wersja próbna z tekstem Tomasza Bastkowskiego. Swój udział w postaniu piosenki miał również Lublin, w którym Czerwone Gitary zagrały koncert sylwestrowy w 2005 roku. Zespół poprosił wówczas publiczność, by parokrotnie skandowała słowa „Polska, Polska, Polska to my”. Zapisano to na magnetofonie, a następnie wykorzystano w piosence. Po raz pierwszy swój piłkarski hit Czerwone Gitary zaprezentowały 4 marca 2006 podczas koncertu w warszawskiej Sali Kongresowej z okazji 40-lecia. (Nie zabrakło na nim również innego piłkarskiego akcentu, a mianowicie piłek z autografami zespołu:) Piosenkę można było również usłyszeć na innych koncertach zespołu w 2006 roku. Utwór – jako specjalny bonus – znalazł się także na składance “Hit na Mundial 2006”.
Poniżej telewizyjny występ zespołu z piosenką “Polska to my”:
Dzisiaj – 12 czerwca – na antenie TVP1 ponownie będzie można obejrzeć 4. odcinek programu Marii Szabłowskiej “Gwiazdy, hity, historie” – poświęcony zespołowi Czerwone Gitary. Dziennikarka w każdym odcinku swojego cyklu sięga do historii polskiej muzyki rozrywkowej, prezentując kariery słynnych artystów i formacji. Przypomina także najważniejsze utwory i opowiada o okolicznościach ich powstania, a całość wzbogacają materiały archiwalne. Zapraszamy przed telewizory już o 14:40.
“Czym ujęły mnie Czerwone Gitary? Śpiewaniem o życiu i problemach chłopców takich jak oni. Starszy od nich o parę lat, identyfikowałem się z nimi. I tak chyba zostało mi do dzisiaj… Potem pisałem im kolejne piosenki, które szybko odnosiły sukces (…)” * – mówi Krzysztof Dzikowski, autor tekstów do wielu przebojów Czerwonych Gitar takich jak: “Anna Maria”, “Niebo z moich stron”, “Ciągle pada” czy “Dzień jeden w roku”.
Już wkrótce tę i wiele innych historii związanych z artystami, z którymi współpracował, będzie można przeczytać w książce poświęconej jego życiu i twórczości. “Tekściarz”, wydany nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego, pojawi się w sprzedaży już 18 maja. Pozycja ta może okazać się także niemałą gratką dla wszystkich fanów Czerwonych Gitar. Książkę opracował Rafał Podraza. Więcej szczegółów poniżej:
* fragment książki “Tekściarz”, źródło: www.facebook.com/teksciarz
Nie bez przyczyny w tytule dzisiejszego wpisu przytoczyłyśmy tekst tej właśnie piosenki – słów będzie dziś bowiem dużo o… kompozytorze tego utworu. W marcu 2016r. swoją współpracę z Czerwonymi Gitarami zakończył Marcin Niewęgłowski – muzyk, którego historię grania w zespole nie bez przyczyny Jerzy Skrzypczyk, w reportażu “Czerwone Gitary… i pół wieku”, przyrównał do scenariusza jakiegoś wydarzenia…
Przypomnijmy, że przygoda Marcina z twórczością Czerwonych Gitar rozpoczęła się już, gdy był dzieckiem. Marcin od dawna jest fanem tej muzyki. W 2001 roku wziął udział w I Ogólnopolskich Prezentacjach Muzyki z Gwiazdą – Czerwonymi Gitarami – w Stargardzie Szczecińskim. W jury obecni byli członkowie zespołu i to właśnie Marcinowi przyznana została I nagroda za interpretację. Wtedy nikt jeszcze nie spodziewał się, że ten 13-letni wówczas chłopiec, za kilkanaście lat zasili szeregi zespołu. Jednak zanim do tego doszło Marcin założył własny zespół i wziął udział w wielu konkursach i festiwalach. W roku 2014 wraz ze swoim zespołem zdobył Nagrodę Internautów na II Pułtusk Festiwal im. Krzysztofa Klenczona. Trafiła do niego także nagroda specjalna w postaci gitary – jako wyróżnienie od rodziny Klenczonów za najlepsze opanowanie ulubionego instrumentu Krzysztofa Klenczona. Rok później Marcin także wystąpił na pułtuskiej scenie, jednak już razem z Czerwonymi Gitarami, które nawiązały z nim współpracę w 2014 roku… nie wiedząc, że spotkali się w roku 2001! Pierwszy koncert w składzie z Marcinem odbył się 3 grudnia 2014 w Zabrzu. Łącznie Marcin zagrał z zespołem około 100 koncertów w ramach trasy jubileuszowej, w tym około dwudziestu w ramach tournee po USA i Kanadzie. Po raz ostatni wystąpił z Czerwonymi Gitarami 8 marca br. w Janikowie.
Obecnie Marcin ponownie występuje ze swoim zespołem, więc będzie jeszcze wiele okazji, by móc zobaczyć i usłyszeć Marcina na scenie:)
Marcinie, w imieniu wszystkich fanów dziękujemy za wspaniałe przeżycia i emocje, których dostarczały nam Twoje umiejętności wokalne i instrumentalne! Dziękujemy Ci za “Słowa”, dziękujemy za Twoją pasję do muzyki, za Twoje zamiłowanie do twórczości Czerwonych Gitar! Życzymy Ci powodzenia na Twojej dalszej muzycznej drodze – którą będziemy z zainteresowaniem śledzić – jak i również pomyślnej realizacji wszystkich planów i wielu sukcesów!
Fot. Archiwum autorek
To “Historia jednej znajomości”, którą zna każdy fan… Jego muzyka zawsze niosła się “Tam gdzie woda i las” i “Polesia czar”, dziś niesie się “Z obłoków na ziemię”. Przy Jego piosenkach kwitła niejedna “Wiosenna miłość” i odbyła się niejedna “Randka z deszczem”. Dzięki Jego hitom “Nikt nie weźmie nam młodości”. Niestety, on sam już nie wypije “Strzemiennego” z przyjaciółmi i nikt nie krzyknie do Niego “Powiedz stary, gdzieś ty był?”, bo Jego “Pożegnanie z gitarą” miało miejsce zbyt szybko, gdy miał zaledwie 39 lat… Krzysztof Klenczon – “Niuniek”. Pamiętamy o nim “My z XX wieku”, ale mamy nadzieję, że pamięć tę będą też kultywować kolejne pokolenia… Dziś – 7 kwietnia 2016 roku – mija 35 lat od Jego śmierci.
26 luty 1981 rok, w klubie Milford w Chicago odbywa się koncert charytatywny, na którym występuje Krzysztof Klenczon. Nikt nie spodziewa się, że to ostatni występ “polskiego Johna Lennona”. W drodze powrotnej muzyk i jego żona ulegają wypadkowi, który dla Krzysztofa okazuje się tragiczny w skutkach. Były członek Czerwonych Gitar trafia do szpitala. Niestety, po około 40 dniach – 7 kwietnia – przegrywa walkę o życie.