Krzysztof Klenczon
50 lat temu – w dniach 9-11 maja 1967 roku – Czerwone Gitary, w składzie: Bernard Dornowski, Krzysztof Klenczon, Seweryn Krajewski i Jerzy Skrzypczyk, zarejestrowały swój drugi longplay zatytułowany “Czerwone Gitary 2”. Album został wydany nakładem wytwórni Polskie Nagrania “Muza” (272 tys.). Otrzymał miano Złotej Płyty oraz tytuł “Młodzieżowej Płyty Roku 1967”. Na krążku znalazło się 13 utworów:
STRONA A
1. Wędrowne gitary (muz. S. Krajewski, sł. K. Winkler)
2. Cztery pory roku (muz. S. Krajewski, sł. K. Winkler, K. Dzikowski)
3. Gdy ktoś kogoś pokocha (muz. J. Skrzypczyk, sł. J. Kosela)
4. Nikt na świecie nie wie (muz. K. Klenczon, sł. T. Krystyn)
5. Przed pierwszym balem (muz. S. Krajewski, sł. M. Gaszyński)
6. Co za dziewczyna (muz. S. Krajewski, sł. K. Winkler, K. Dzikowski)
STRONA B
1. Stracić kogoś (muz. S. Krajewski, sł. M. Gaszyński)
2. Przestań wodzić mnie za nos (muz. S. Krajewski, sł. K. Winkler, K. Dzikowski)
3. Ktoś, kogo nie znasz (muz. S. Krajewski, sł. K. Dzikowski)
4. Nikt nam nie weźmie młodości (muz. K. Klenczon, sł. M. Gaszyński)
5. Szukam tamtej wiosny (muz. K. Klenczon, M. Gaszyński)
6. Jestem malarzem nieszczęśliwym (muz. S. Krajewski, sł. K. Winkler, K. Dzikowski)
7. Z obłoków na ziemię (muz. K. Klenczon, sł. M. Gaszyński)
W jednej ze swoich piosenek śpiewał, że “najpiękniejsze są takie podróże, które pamięć na zawsze zachowa”*. Jego muzyczna podróż zakończyła się, niestety, zbyt szybko… Jednak naszej pamięci czas nam nigdy nie odbierze**.
36 lat temu, 7 kwietnia 1981 roku, polska (i nie tylko) scena muzyczna straciła jednego z najbardziej charyzmatycznych i zdolnych twórców. Krzysztof Klenczon, nazywany również polskim Johnem Lennonem, jest autorem wielu niezapomnianych przebojów. Jako współzałożyciel i jeden z liderów Czerwonych Gitar wzbogacił repertuar zespołu o takie piosenki, jak: “Kwiaty we włosach”, “Wróćmy na jeziora”, “Powiedz stary, gdzieś ty był”, “Nikt na świecie nie wie” czy “Jesień idzie przez park”. Poniżej krótkie przypomnienie kilku jego utworów – zarówno tych najbardziej znanych, jak i tych nieco mniej:
* fragment piosenki “Kronika podróży, czyli ciuchcią w nieznane”
* fraza nawiązująca do wersu piosenki “Retrospekcja”
Bydgoszcz była jednym z miast, które również postanowiło uczcić pamięć Krzysztofa Klenczona w związku z 75 rocznicą jego urodzin. W niedzielę – 22 stycznia – w Miejskim Centrum Kultury odbył się koncert “Bydgoscy muzycy w hołdzie Krzysztofowi Klenczonowi”. Zachęcamy do zapoznania się z relacją z tego wydarzenia napisaną przez Pana Zbigniewa Michalskiego. W swoim tekście Pan Zbigniew przedstawił również powiązania Krzysztofa Klenczona z Bydgoszczą. Być może nie wszyscy wiedzą, że to właśnie w tym mieście można przejść się mostkiem nazwanym jego imieniem? (My miałyśmy już ku temu okazję ;) Co łączyło Krzysztofa Klenczona z Bydgoszczą? Jaką rolę to miasto odegrało w jego muzycznej biografii? Odpowiedzi poniżej:
Panie Zbigniewie, dziękujemy za ciekawą lekturę i pamięć o blogu :)
We wczorajszym wpisie wstawiłyśmy zdjęcie “kącika Krzysztofa Klenczona”, który znajduje się w domu Krzysztofa Tarnowskiego – wielkiego fana muzyka. Swoimi zbiorami, związanymi z postacią “polskiego Johna Lennona”, podzieliła się z nami również Barbara Samuś z Radomia, która jest nie tylko fanką Krzysztofa Klenczona i Czerwonych Gitar, ale także… narzeczoną Krzysztofa Tarnowskiego.
“Jeździmy razem na festiwale oraz koncerty… połączyła nas miłość do idola i zespołu” – napisali
Barbaro i Krzysztofie, dziękujemy i trzymamy kciuki za dalszą realizację Waszej pasji oraz wspólną życiową drogę – oczywiście z muzyką Czerwonych Gitar i Krzysztofa Klenczona w tle! :)
“Jestem najwierniejszym fanem zespołu Czerwone Gitary. Kolekcjonuję płyty CD i winylowe, gazety, gadżety, kasety VHS i DVD, wycinki z gazet, zdjęcia… mam domowy kącik idola Krzysztofa Klenczona…”
…napisał nam imiennik swojego idola – Krzysztof Tarnowski. Choć mieszka w województwie świętokrzyskim zawsze stara się brać udział we wszystkich wydarzeniach związanych z postacią Krzysztofa Klenczona, m.in. przyjeżdża na festiwale do Pułtuska, nierzadko można go również spotkać w Szczytnie. Krzysztof podzielił się z nami zdjęciem swojego “domowego kącika Krzysztofa Klenczona”.
Krzysztofie, dziękujemy, pozdrawiamy… i mamy nadzieję – do zobaczenia! :)