Krzysztof Klenczon
Pierwszy grudniowy koncert już za Czerwonymi Gitarami. W ostatnią niedzielę – 6.12 – zespół wystąpił w Hali Widowiskowo-Sportowej “Azoty” w Kędzierzynie-Koźlu. Zachęcamy do odwiedzenia strony retromuzyka.pl, na której można zapoznać się zarówno z tekstem wspominającym 50-letnią historię zespołu i postać Krzysztofa Klenczona, jak i fotoreportażem z niedzielnego koncertu:
…a tymczasem, czy pamiętacie, że równo 50 lat temu – 9 grudnia 1965r. – odbył się koncert “Gitariada” z udziałem Czerwonych Gitar? Dlaczego można powiedzieć, że był on wydarzeniem przełomowym w historii zespołu? Odpowiedź znajdziecie w poście na blogu poświęconym “Gitariadzie”:
W trakcie swojej 50-letniej działalności artystycznej Czerwone Gitary zdobyły dotychczas wiele prestiżowych nagród i wyróżnień. Wspominaliśmy już w tym roku wydarzenia sopockie i opolskie oraz wiążące się z nimi sukcesy. Dziś przypomnimy sobie kilka innych, ważnych nagród, które trafiły do zespołu:
Rok 1969
Czerwone Gitary – wówczas w składzie: Bernard Dornowski, Jerzy Skrzypczyk, Krzysztof Klenczon i Seweryn Krajewski – otrzymują zaproszenie na Międzynarodowe Targi Płyt i Wydawnictw Muzycznych, odbywające się w dniach 18-24 stycznia 1969r. w Cannes we Francji. Zespół wykonuje po polsku utwór “Jak mi się podobasz” oraz po angielsku piosenkę “Anna Maria”. Zespołowi zostaje wręczone trofeum “MIDEM” za największą liczbę sprzedanych płyt w rodzimym kraju. To samo wyróżnienie trafia m.in. do grup The Beatles, The Monkees, The Seekers.
“MIDEM”, czyli marmurowa płyta
© Czerwone Gitary
W tym samym roku Czerwone Gitary otrzymują specjalną nagrodę amerykańskiego miesięcznika “Billboard” dla najpopularniejszego zespołu w Polsce.
Rok 2001
Czerwone Gitary zostają laureatami nagrody Artystycznej Polskiej Estrady “PROMETEUSZ 2000” za najwyższe osiągnięcia artystyczne i twórcze dla sztuki estradowej. Nagroda zostaje wręczona muzykom 31 marca w Teatrze Polskim we Wrocławiu.
kliknij w zdjęcie, by je powiększyć
od lewej: Arkadiusz Malinowski, Jerzy Skrzypczyk, Dariusz Olszewski, Jerzy Kosela, Mieczysław Wądołowski, Henryk Zomerski
Rok 2006
4 marca w warszawskiej Sali Kongresowej odbywa się koncert z okazji 40-lecia Czerwonych Gitar. Grupa występuje w składzie: Jerzy Skrzypczyk, Jerzy Kosela, Henryk Zomerski, Mieczysław Wądołowski, Arkadiusz Wiśniewski i Marek Kisieliński. Zespół odbiera nagrodę “Polskich Nagrań” – “Marmurowy Krążek” za największą liczbę sprzedanych płyt w historii polskiej fonografii (ponad 8 mln płyt).
© Czerwone Gitary
Rok 1965 – ….
Jest jeszcze jedna nagroda, której “zdobycie” Czerwone Gitary podkreślają – to obecność fanów przez wszystkie te lata!:)
Wielka światowa popularność słynnej czwórki z Liverpoolu – zespołu The Beatles – wpłynęła na to, że każdy kraj chciał mieć w tym czasie swoich Beatlesów. W Polsce “Polskimi Beatlesami” okrzyknięto Czerwone Gitary w pierwszych latach ich działalności. Zobaczmy dziś, jak to z naszymi “Polskimi Beatlesami” było:)
MUZYCY
Rok 1967. Czerwone Gitary pozostały w 4-osobowym składzie. Podobieństwa do Beatlesów odnajdywano już w samych osobowościach muzyków. Lirycznego, romantycznego i łagodnego Seweryna Krajewskiego porównywano do Paula McCartneya, a zadziornego, zbuntowanego Krzysztofa Klenczona do Johna Lennona. Bernarda Dornowskiego mianowano polskim George’em Harrisonem, a wesołego i zawsze uśmiechniętego Jerzego Skrzypczyka utożsamiano z Ringo Starrem. Warto wspomnieć, że perkusista Czerwonych Gitar grał także na amerykańskiej perkusji marki “Ludwig” – takiej samej, na której grał Ringo. Istnieje też tragiczna analogia – śmierć Johna Lennona i śmierć Krzysztof Klenczona na początku lat 80-tych w Stanach Zjednoczonych.
FANI
Oba zespoły zyskały ogromną popularność i pokochały je rzesze fanów. Reakcje publiczności na koncertach Czerwonych Gitar można było śmiało porównać do tych z koncertów The Beatles: wspólne śpiewanie, wielki entuzjazm, piski i wrzaski. Po koncertach muzycy nierzadko byli zmuszeni tarasować drzwi do garderoby przed napierającym tłumem fanów.
TWÓRCZOŚĆ
Beatlesi miały twórczy duet Lennon-McCartney, a Czerwone Gitary: Klenczon – Krajewski. Również w samej twórczości Czerwonych Gitar można odnaleźć fascynacje muzyką czwórki z Liverpoolu. Najbardziej “beatlesowską” płytą zespołu jest pierwszy album “To właśnie my”. Znalazł się na nim chociażby utwór “Pięciu nas jest” nawiązujący do najwcześniejszej twórczości Beatlesów czy “Nie zadzieraj nosa” przypominający nieco swą ekspresją piosenkę “She loves you”. Z kolei inna piosenka – “Barwy jesieni” – może nieco przypominać stylistykę utworu “Yesterday”, a “Uczę się żyć” porównuje się się do “Come together”.
“Beatlesi stanowili dla nas pewien wzór. Byliśmy szalenie ambitni. Chcieliśmy stworzyć zespół, który śpiewałby wyłącznie polskie piosenki (…) Kiedy pojawili się Beatlesi, którzy – c0 było dla nas wielkim odkryciem – sami dla siebie pisali, wpadliśmy na pomysł, że możemy robić coś podobnego w Polsce” – mówił Seweryn Krajewski w wywiadzie dla “Dziennika Zachodniego” (1996).
W tym miejscu warto wspomnieć, że również w twórczości zespołu z ostatniej dekady można odnaleźć beatlesowskie wpływy. Na płycie “Czerwone Gitary. OK” z roku 2005 znajduje się piosenka “Coś na do widzenia” – kompozycja Marka Kisielińskiego, notabene wielkiego fana Beatlesów, z tekstem Piotra Bukartyka. Utwór jest utrzymany w McCartneyowskim klimacie niczym “The long and winding road”.
SUKCESY PŁYTOWE
Ogromna liczba sprzedanych płyt to kolejny czynnik łączący obie grupy. W styczniu 1969 roku Czerwone Gitary otrzymały nagrodę “MIDEM” w Cannes we Francji za największą liczbę płyt sprzedanych w swoim kraju. Tę samą nagrodę dostał również zespół The Beatles! Niestety, grupa z Liverpoolu nie odebrała nagrody osobiście.
“Wiedzieliśmy, że na miejscu ich nie będzie, mimo to czuliśmy się fantastycznie, mogąc znaleźć się w takim gronie” – wspominał Jerzy Skrzypczyk (muzyka.onet.pl)
STYLIZACJE
Podobieństwa można również znaleźć w stylizacjach obu zespołów. Oba zespoły podążały za obowiązującą wówczas modą.
“Ubieraliśmy się tak jak oni, też zaczęliśmy od szarych garniturów. Kupowaliśmy “Beatles-buty” na zamówienie na Pradze w Warszawie” – mówił Jerzy Skrzypczyk w audycji radiowej dla Radia Olsztyn (ro.com.pl)
W 2015 roku Czerwone Gitary podczas swojej trasy koncertowej po Stanach Zjednoczonych, zawitały również do wyjątkowego nowojorskiego zakątka w Central Parku – Strawberry Fields. Na cześć Johna Lennona utworzono tam mozaikę z napisem “Imagine”.
Już od dziś można zostać posiadaczem płyty “Czerwone Gitary Symfonicznie – w hołdzie Krzysztofowi Klenczonowi z okazji 50-lecia istnienia zespołu”. Album został nagrany razem z Orkiestrą Symfoników Gdańskich i ukazuje się nakładem Universal Music Polska.
Płytę można zamówić w Empiku:
…jest ona także dostępna w wersji cyfrowej. Na stronie można ponadto posłuchać fragmentów utworów:
Wpis będzie aktualizowany na bieżąco.
9 grudnia 1965 roku w warszawskiej Sali Kongresowej odbył się koncert “Gitariada”, w którym wzięła udział czołówka ówczesnych zespołów zawodowych – Czerwono-Czarni, Niebiesko-Czarni, Polanie, Czerwone Gitary i Tajfuny. Dla Czerwonych Gitar była to właściwie pierwsza możliwość, by móc skonfrontować się na dużej scenie z innymi popularnymi wówczas grupami, dlatego zespół czynił do koncertu staranne przygotowania.
“Byliśmy tak potwornie stremowani, że cały set zagraliśmy przynajmniej o kilka minut za szybko. Tak bardzo chcieliśmy już to mieć za sobą. Był to przecież nasz pierwszy tak poważny koncert w tak doborowych towarzystwie i w tak wspaniałej sali” – mówił Jerzy Kosela w rozmowie z Markiem Gaszyńskim ( “Czerwone Gitary. Nie spoczniemy”, 2005)
Zespół na “Gitariadzie” wystąpił w składzie: Jerzy Skrzypczyk, Bernard Dornowski, Krzysztof Klenczon, Jerzy Kosela i Henryk Zomerski. Seweryn Krajewski podczas tego koncertu wystąpił w barwach Czerwono-Czarnych (muzyk do sierpnia występował gościnnie z Cz.G., a na stałe dołączył do składu 31 grudnia 1965). Czerwone Gitary zaprezentowały warszawskiej publiczności instrumentalny “Sygnał zespołu” oraz utwory “Baw się razem z nami”, ‘Taka jak ty”, “Mały miś”, “Mówisz, że kochasz mnie jak nikt”, “Bo ty się boisz myszy”, “Licz do stu”, “Kto lepszy”, jak i również “What’d I Say” Raya Charlesa. Zawojowały też publiczność wykonaniem piosenki z repertuaru The Beatles – “I’m Down”, które w jednym w wywiadów wspominał Marek Gaszyński:
“To było niesamowite wykonanie! Takie rockandrollowe darcie się, czyli to, co jest w tym gatunku najwspanialsze. Taki luz, granie dla naszych chłopaków i dla naszych dziewczyn. Moim zdaniem oni byli w tym lepsi niż Beatlesi. Może nie byli tacy precyzyjni, jak oni, ale ta młodość, ta emanująca od nich siła młodej muzyki!” (źródło: muzyka.onet.pl)
Reakcje publiczności na występ Czerwonych Gitar również były iście “beatlesowskie”! Zespół nie spodziewał się tak gorącego przyjęcia przez zgromadzoną widownię. Roman Waschko, pisząc o “Gitariadzie” w “Standarze Młodych”, zaznaczył, że to właśnie Czerwone Gitary zdecydowanie się wyróżniły, dzięki swojej stylowej, swingującej grze. “Gitariada”, od której w grudniu minie równo 50 lat, była bez wątpienia wydarzeniem przełomowym w historii Czerwonych Gitar.